|
2. Powiat graniczny
Z takim określeniem (Der Grenzkreis) często spotykamy się w niemieckiej historiografii w odniesieniu do powiatu oleckiego, który na przestrzeni około 42 km przylegał do granicy państwowej.
Wiele wydarzeń kształtujących dzieje ziemi oleckiej wynikało właśnie z jej położenia na wschodnich rubieżach Prus.
Granica prowincji wschodniopruskiej – płynna jeszcze w początkach XV wieku na obszarze dawnej puszczy jaćwieskiej – po traktacie pokojowym z Krzyżakami w 1422 roku nad jeziorem Mełno wykazywała przez ponad 500 lat zadziwiającą trwałość mimo licznych burz i zawieruch wojennych. Na ich działanie wystawieni byli m. in. także dawni mieszkańcy powiatu oleckiego, którzy niejednokrotnie długo i boleśnie odczuwali ich dotkliwe skutki.
Tak było w czasie wojny polsko-szwedzkiej w połowie XVII wieku, a następnie podczas wojny siedmioletniej (1756-1763), kiedy pruskie władze wojskowe wydały zarządzenie, by cała ludność, w razie ataku Rosjan, opuściła w pięćdziesięciokilometrowym pasie przygranicznym zamieszkałe tereny. Ewakuacją objęte zostało więc całe ówczesne starostwo oleckie.
Obie wojny światowe spowodowały tu nieporównanie większe zniszczenia i straty.
Bliskość ziem Królestwa Polskiego sprawiała, że wszelkie wstrząsy i akcje zbrojne na jego terytorium odbijały się głośnym echem w okolicy Olecka i innych przygranicznych miast pruskich, wywołując niepokój i poczucie zagrożenia.
W czasie insurekcji kościuszkowskiej w 1794 roku na granicę Prus uderzył generał Andrzej Karwowski z niewielkim oddziałem powstańczym. Polscy żołnierze zajęli Prostki, Ostrokół, dotarli w okolice Pisza i Białej Piskiej. Na odcinku Olecko–Ełk bronił granicy pruski generał J. H. Günther, który zaatakował oddziały powstańcze, lecz poniósł porażkę.
W stan gotowości bojowej postawione zostały tutejsze oddziały wojskowe: batalion fizylierów i dwa szwadrony huzarów, które miały ochraniać miasto od strony granicy polskiej. Była ona po stronie pruskiej wzdłuż linii od Mieruniszek przez Cimochy, Kalinowo – aż po Ostrokół – całkowicie nie zabezpieczona, a ludność cywilna z przygranicznych terenów, uciekając z własnym dobytkiem przed zagrożeniem ze strony wojsk polskich, zapełniała wszystkie drogi.
Grozę sytuacji odmalował w swym liście do biskupa Ludwika Borowskiego Tymoteusz Gisewiusz, urodzony w Olecku w 1756 roku:
„...w okolicy pięciu miast: Olecka, Ełku, Orzysza, Białej Piskiej i Pisza panował taki zamęt, że wszyscy mieszkańcy uciekali stąd wraz z dobytkiem. Drogi zapełnione były wozami. Jadąc nocą ze Świętajna do Ełku, spotkałem wielu uciekających; przerażenie było tak ogromne, że
wsadzano na wozy i wywożono położnice oraz obłożnie chorych. 27 czerwca, dopełniając grozy, do miasta przypędził ostatni 50-osobowy oddział dragonów ze wsi Bogusze leżącej za Ostrymkołem, chociaż nie widać było żadnych konfederatów. Gdy uciekali nasi obrońcy, nam bezbronnym nie pozostawało w końcu nic innego jak wybrać ten najbardziej niehonorowy środek. Wreszcie i ja załadowałem na wóz matkę, dwie siostry, żonę oraz sześcioro dzieci i w nocy 26 czerwca wyruszyłem do Starych Juch, 2 mile od Ełku. Stamtąd już następnego dnia wraz z rodziną powróciłem do domu. Nie do opisania, jaki lament to wszystko spowodowało”.
Zamieszanie i niepokój wywoływały tu także późniejsze polskie zrywy wolnościowe. Po upadku powstania listopadowego w 1831 roku w Olecku i okolicy znalazło się trochę uchodźców z Polski i Litwy. Większość z nich zatrzymała się tu jedynie krótko – w drodze na Zachód, do „wolnych narodów”, ale byli i tacy, którzy osiedli dłużej.
Synem jednego z nich był Kazimierz Emilian Sieniawski (1843-1921), urodzony w Dworku Dunajkowskim koło Olecka. Wychowany na ziemi oleckiej, studia ukończył na Uniwersytecie Wrocławskim i rychło dał się poznać jako wybitny pedagog i historyk, autor wielu znakomitych prac.
Przez ziemię olecką prowadziła droga na Zachód żony innego powstańca, komendanta gwardii akademickiej – pułkownika Lacha Szyrmy, kiedy we wrześniu 1833 roku podążała z córkami przez Augustów, Raczki i Wojnasy do męża na emigracji w Anglii. Przez granicę przenikali jednak nie tylko ludzie. Tłumiące powstanie wojska rosyjskie przywlekły do Królestwa cholerę azjatycką, która mimo silnych kordonów sanitarnych, izolacji domów zakażonych czy odwoływania jarmarków rozprzestrzeniła się również na terenie Prus. W powiecie oleckim zachorowały na cholerę 222 osoby, a zmarło – 145.
Kontakty przygraniczne rozwijały się nie tylko wskutek działań wojennych, lecz także z przyczyn i potrzeb gospodarczych. Wielu mieszkańców powiatu oleckiego utrzymywało się z przemytu.
Kiedy w roku 1823 władze Królestwa Kongresowego poddały przewożone towary taryfie celnej, rozwinął się na szeroką skalę szmugiel przez zieloną granicę omijający urzędową „szperę”.
Natężenie przemytu rosło szczególnie w czasie polskich powstań narodowych, dla których Mazurzy oleccy przejawiali swoje sympatie i moralne poparcie. Na przykład w czasie powstania styczniowego w 1863 roku przez powiat olecki przerzucano broń do oddziałów powstańczych w augustowskiem, mimo zakazów zawartych w zarządzeniu prezesa Prus Wschodnich z 31 maja, które otrzymali starostowie nadgranicznych powiatów.
W Olecku uczestniczyli w tej akcji dwaj agenci rządu powstańczego: Dagel i Zawierucha. Zdarzało się także, że rozbite oddziały powstańcze przenikały na ziemię olecką z Kongresówki, by po odpoczynku sformować się ponownie do dalszej walki. Wiadomo również, że w pierwszych miesiącach 1864 roku kwaterował tu oddział powstańczy, złożony z około 60 żołnierzy, i że w listopadzie tego roku mieszkańcy Olecka wystosowali do władz pruskich petycję w sprawie dwóch powstańców zatrzymanych w mieście prosząc, „aby nieszczęśliwych braci naszych nie wydawano Moskwie”.
„Naturalna potrzeba kontynuowania dotychczasowych kontaktów granicznych – pisze Max Toeppen w swej „Historii Mazur” – doprowadziła do nadzwyczajnego rozkwitu przemytu. Mazurom bowiem nie zbywało na przebiegłości i odwadze, a rosyjscy celnicy oraz stacjonujący na granicy kozacy okazali się przystępni... Ani ukazy wszechmocnego cara, ani pikiety kozaków, szlabany czy liczne posterunki celne z legionem urzędników nie były w stanie stłumić rozprzestrzenionego wzdłuż polskiej granicy przemytu.
Gdzie nie wystarczały przekupstwo – które u Rosjan jest na porządku dziennym – i podstęp, uciekano się do otwartej przemocy. Mazur z odległych zaścianków jest wielce dumny z ran i blizn odniesionych w tych walkach.
Im więcej ma ich do pokazania, tym bardziej sławi się jego imię, a w gospodzie w sobotę wieczorem nie brak wokół niego najśliczniejszych tancerek”.
Legalny ruch i obrót towarowy przez granicę odbywał się na przejściach w Mieruniszkach, Borawskich i Cimochach. Urząd w Mieruniszkach, które po trzecim rozbiorze Polski w 1795 rozwinęły się w dużą osadę targową wskutek przyłączenia do Prus sąsiednich ziem polskich (Prusy Nowowschodnie), nie miał dla tego obrotu takiego znaczenia jak ustanowiona komora celna w Cimochach, należących w latach 1818-1910 do powiatu ełckiego, przez które eksportowano tradycyjnie takie towary, jak zboże, drewno, smołę, potaż, len, wełnę, skóry, łój, wosk i miód.
Przejście graniczne w Borawskich miało znaczenie jedynie lokalne. Trwałość granicy ustalonej w traktacie mełneńskim w 1422 roku naruszyli ponownie Niemcy w roku 1939, przyłączając w pierwszych dniach października do Prus Wschodnich okręg suwalski, który włączono w granice administracyjne powiatu oleckiego. Rozmowy w sprawie przekazania enklawy suwalskiej przez wojska sowieckie Niemcom toczyły się właśnie w budynku komory celnej w Mieruniszkach, o czym donosiła 6 października gazeta lokalna „Treuburger Zeitung”.
Sojusz niemiecko-rosyjski nie trwał długo. Hitler pierwszy zaatakował swego sojusznika. Na początku trzeciej dekady czerwca 1941 roku szosa z Gołdapi przez Kowale, Olecko i Ełk zatłoczona była wojskiem i pojazdami wojskowymi, które ruszyły na wschód.
Dziś nie ma już granicy, która dawno temu rozgraniczała na terenie puszczy sudowskiej obszary państwowe zakonu krzyżackiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pozostały jednak ślady dwóch wojen światowych i mogiły poległych żołnierzy dawnych sojuszników i wrogów, którzy kiedyś tak ochoczo dzielili się między sobą polskimi ziemiami.
Widoki znad Legi Ryszard Demby Olecko 2002
|
|